Redakcja: Trzy maszyny, w tym dwie pełnoformatowe, w ciągu zaledwie dwóch lat w relatywnie niewielkiej, do niedawna rodzinnej firmie. Jak to się stało?
Grzegorz Sermanowicz: To efekt działań, jakie – będąc nowymi właścicielami - podjęliśmy w 2020. roku. Chcieliśmy zacząć od podstaw, więc wdrożyliśmy nową nazwę, wysłużony park sprzętowy doczekał się remontu. Obecnie skupiamy się na wdrożeniu nowoczesnych, skutecznych działań handlowych i zwiększeniu rozpoznawalności firmy. W związku z czym uruchomiliśmy też nową stronę internetową mającą pokazywać nowy, dynamiczny wizerunek drukarni. Z reakcji rynku i prawdziwego szturmu nowych klientów wynika, że nam się to udało.

R.: Czego najlepszym dowodem są wspomniane inwestycje, kiedy zapadły decyzje o ich zrealizowaniu?
Grzegorz Sermanowicz: Zacznijmy od tego, że rok 2021, gdy miało miejsce globalne odbicie dla rynku poligraficznego, był dla nas okresem wzrostu produkcji i przychodów. Szacujemy, że w latach 2021-2022 wyniósł on 80-100%. Od tamtej pory cały czas rośniemy, w skali miesiąc do miesiąca, ale to tamte lata zapracowały w dużej mierze na możliwość zakupu nowych, pełnoformatowych maszyn postpressowych. Wypracowany wówczas kapitał, baza klientów i ich oczekiwania oraz rosnące potrzeby, zainteresowanie kolejnych firm współpracą z nami – wszystko to spowodowało, że decyzje o zakupie kolejnych, nowych maszyn postpress zapadały bardzo szybko.
R.: Która z nich została zakupiona jako pierwsza?
Sebastian Jędraszewicz: Składarko-sklejarka i sztanca w formacie B1+ zostały uwzględnione z ramach jednej umowy, tyle że pierwsza z nich pojawiła się u nas w styczniu 2024 roku, druga zaś – pod koniec ub.r. z uwagi na różne okresy realizacji zamówienia. Szybko okazało się, że prac na obie maszyny nie zabraknie, a że systematycznie przybywało zamówień na opakowania w mniejszym formacie – niedawno podjęliśmy decyzję o zakupie kolejnej maszyny Koenig & Bauer. Tym razem będzie nią składarko-sklejarka Allpro 70. Inwestycja ta pozwoli na jeszcze wyższą elastyczność w kontekście realizowanych prac.
R.: W jakim stopniu wzrosła wydajność produkcji opakowań pudełkowych po wdrożeniu nowej składarko-sklejarki, obok dotychczas użytkowanej?
Piotr Nieczajew: Szacujemy ją na ok. 20%, co związane jest z jej licznymi zaletami, będącymi de facto naszymi przewagami konkurencyjnymi. Maszynę cechuje niezwykła precyzja, generuje mniej makulatury, obserwujemy też mniej przestojów i o wiele krótszy czas przezbrojenia. Wszystko to wpływa na stabilność i płynność produkcji, ale też jej elastyczność, co bardzo pomaga przy dużym zakresie realizowanych nakładów – od kilkuset sztuk do zleceń idących w dziesiątki tysięcy arkuszy.

R.: Jakiego rodzaju opakowania dominują w Panów drukarni i kim są kluczowi klienci?
Sebastian Jędraszewicz: Specjalizujemy się w produkcji opakowań jednostkowych z tektury litej, także wysokoprzetworzonych i uszlachetnionych, w dużej mierze wytwarzanych z udziałem surowców proekologicznych, pochodzących z recyklingu. Zakres produkcji jest bardzo szeroki i obejmuje zarówno standardowe opakowania pudełkowe z nadrukiem, jak i projekty bardziej zaawansowane np. tzw. opakowania inteligentne (z zastosowaniem NFC czy QR), aktywne (absorbujące wilgoć czy regulujące atmosferę wewnątrz opakowania), personalizowane i wysoko uszlachetniane. Tu oferujemy m.in. laminowanie, lakierowanie UV, tłoczenie czy złocenie.
Piotr Nieczajew: Staramy się dbać o wygodę konsumentów, tworząc opakowania łatwe przy otwieraniu i użytkowaniu – na własne potrzeby tę część produkcji ochrzciliśmy mianem „frutration-free”. Nasi klienci reprezentują m.in. branże spożywczą, kosmetyczną, farmaceutyczną, elektroniczną i AGD, modową, motoryzacyjną czy e-commerce. Perspektywicznie w coraz większym stopniu myślimy o branży farmaceutycznej – obecny park maszynowy może nam to umożliwić. Współpracujemy głównie z odbiorcami końcowymi, rzadziej z agencjami reklamowymi.
R.: Jak wielu klientów obecnych tu przed sukcesją wciąż jest obsługiwanych przez Smartgraf?
Grzegorz Sermanowicz: W zasadzie wszyscy, w tym ci z którymi zaczynali współpracę nasi rodzice. Nasi klienci również przeprowadzali znaczące inwestycje zwiększając swoją produkcję, co przekładało się na ilość zamówień u nas. Nasz zapał i odważne decyzje niosły za sobą ryzyko, ale w chwili obecnej pokazują, że był to właściwy kierunek, a wzrost naszej konkurencyjności był zauważony. Bardzo nas to cieszy, bo stanowi nagrodę za ciężką pracę, jaką wykonaliśmy po przejęciu i modernizacji firmy.
R.: Ze składarko-sklejarką macie Panowie już ponadroczne doświadczenia, ze sztancą – kilkumiesięczne. Jak oceniacie sam sprzęt, także w porównaniu do wcześniej używanych rozwiązań oraz samego dostawcę?
Sebastian Jędraszewicz: Koenig & Bauer na tle dostawców maszyn, które wcześniej użytkowaliśmy, reprezentuje zupełnie inny poziom. Mam tu na myśli zarówno jakość samych maszyn, które mieliśmy okazję przetestować zarówno w fabrykach jak i w centrum pokazowym w Radebeul, jak też poziom obsługi handlowej i posprzedażowo-serwisowej.
Piotr Nieczajew: Pan Adam Ślażyński, który jest naszym opiekunem handlowym z ramienia Koenig & Bauer CEE, to prawdziwy profesjonalista, a trzecia sprzedana nam przez niego maszyna w ciągu kilkunastu miesięcy to nie przypadek.
Grzegorz Sermanowicz: W samych superlatywach możemy też mówić o osobach, które odpowiadały za wdrożenie i szkolenie. Dzięki ich wiedzy i doświadczeniu praca z obiema maszynami przebiega stabilnie i jesteśmy spokojni o realizację każdego zlecenia.
R.: Czy korzystacie ze wsparcia w postaci zdalnego serwisu i całodobowej hotline?
Piotr Nieczajew: Mamy dostęp do tych narzędzi i bardzo sobie cenimy taką możliwość – to kolejny argument przemawiający za współpracą z dostawcą, za którym stoi innowacyjność. Mam tu na myśli nie tylko rozwój własnych technologii, ale też wspomniane narzędzia, dla nas stanowiące wartość dodaną i wspierające nas w pracy.
R.: Jaką jeszcze wartość dodaną widzicie Panowie we współpracy z Koenig & Bauer?
Grzegorz Sermanowicz: Z pewnością jest nią bliskość centrum technologicznego w Radebeul k. Drezna, gdzie jest możliwość testowania i oglądania nowych maszyn z oferty Koenig & Bauer. Ciekawą inicjatywą są spotkania Open House czy VSOP, podczas których spotykamy właścicieli oraz przedstawicieli innych drukarni z Polski, wymieniamy doświadczenia, nawiązujemy kontakty. Warto bowiem dodać, że nie odżegnujemy się od współpracy z innymi drukarniami, z wieloma mamy partnerskie relacje. Są więc siłą rzeczy w gronie naszych klientów.
R.: Tych zaś, jak Panowie wspomnieli, stale przybywa. Gdzie są pozyskiwani nowi klienci?
Sebastian Jędraszewicz: Wiele dobrego czyni tzw. poczta pantoflowa. Ten elementy był u nas obecny od zawsze, jeszcze przed przejęciem i rebrandingiem. Klienci, zwłaszcza pochodzący z tych samych okolic, znający się, polecają nas sobie. Układamy w tej chwili wiele elementów naszej strategii, m.in. w obszarze sprzedaży, wejścia na nowe rynki czy marketingu w odniesieniu do nowych produktów. Mamy nadzieję, że jej efekty pojawią się już wkrótce.
R.: Na koniec pytanie do dostawcy. Jak Państwo oceniacie współpracę z drukarnią Smartgraf?
Adam Ślażyński, Sales Manager Koenig & Bauer (CEE): Miałem przyjemność znać poprzednich właścicieli drukarni, z której wyłonił się Smartgraf, więc tym bardziej cieszę się, że możemy kontynuować współpracę z nowym pokoleniem. Dostawa trzech zaawansowanych maszyn w tak krótkim czasie z pewnością nie przeszła niezauważona przez klientów drukarni, więc ich szturm wcale mnie nie dziwi. Zwłaszcza widząc entuzjazm i zaangażowanie każdego ze współwłaścicieli. Dziękujemy za ciepłe słowa zarówno na temat sprzętu, jak i pozostałych elementów kompleksowej opieki, jaką staramy się zapewnić jako dostawca. Mamy nadzieję, że również trzecia maszyna, jaka pojawi się tu niebawem, spełni oczekiwania.
R.: Dziękujemy za rozmowę.